26 października 2022

Chyba jest lepiej, prawda?

 Wiesz, wczoraj rozmawiałam ze specem w swojej dziedzinie. Rozmowa przebiegła w życzliwym tonie, dobrym nastroju i prawie pełnym skupieniu. Rozmowa telefoniczna, bo nie mogłam pojawić się osobiście na wizycie... Dlaczego o tym piszę?

Piszę o tym, bo nie wiem czy nie nakłamałam. Grzecznie przyznałam się do spadków nastroju, gorszego samopoczucia, skutków rozdrażnienia, przyczyn drzemek w ciągu dnia i ostatnich wydarzeń rodzinnych oraz moich obaw z nimi związanych. I... Nie wiem czy nie podkoloryzowałam tej mojej rzeczywistości.

Przyznałam się grzecznie, że odkąd towarzyszą mi nowe cukierki szczęśliwości czuję się lepiej. Śpię spokojniej i wybudzam się tylko wtedy, kiedy Dzieciaki mnie wołają. Brakuje mi artykułów i czasami zapędzam się, aby coś napisać (jeszcze mi się to nie udało, ale czuję, że to wkrótce nastąpi). Rzeczywiście łatwiej się skupiam, ale... Zawsze musi być jakieś Ale...

 Wiesz, może przesadzam? Przecież w obecnej sytuacji to, że nie mogę się skupić na przykład na hafcie, to nie jest nic nadzwyczajnego, prawda? To, że czasami sobie popłaczę, kiedy myślę o Babci, to chyba jest normalne i ludzkie, prawda? To, że czasami denerwuję się, kiedy Córki robią nieziemski bałagan lub hałas, to chyba nic ponad normę, prawda?

Tych moich prawd jest jeszcze kilka, ale chwilowo wszystkich sobie nie przypominam... To chyba też nie powinno być niepokojące, prawda? W końcu przyznałam się do poprawy samopoczucia w około 75%. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.