01 października 2022

Czegoś nowego o sobie się dowiedzmy

 Może wyjedźmy
Przeżyjmy znów coś po raz pierwszy
Czegoś nowego o sobie się dowiedzmy
Wyjedźmy

Kaśka Sochacka, Z soboty na niedzielę

Wiesz, czasami zaczyna brakować mi tchu. Duszę się i nie wiem co zrobić, aby ponownie zacząć... No właśnie, co zacząć? Oddychać? Żyć? Być?

 Przyglądam się światu, a w szczególności dzieciom. Nie tylko moim, ale niemal wszystkim napotkanym, w różnym wieku i zadaję sobie pytania: Kiedy nasze życie się tak bardzo komplikuje? Co ma na te komplikacje wpływ? Jak to zmienić? 

Myślenie dzieci jest takie proste. Coś jest pyszne lub obrzydliwe, piękne lub brzydkie, trudne lub łatwe, są zmęczone lub nie, mają ochotę coś zrobić lub nie, kochają lub nie, boją się lub nie, dadzą buziaka lub nie, usną same lub zaczną usypiać misie.

A wiesz, co jest najlepsze w ich zachowaniu? Jasno komunikują czego chcą i co czują. Bez ukrytych znaczeń, aluzji, prostym językiem. To my, dorośli powtarzamy im, że nie wypada tak mówić, to brzydko tak robić, nie powinny czegoś mówić lub robić lub wręcz przeciwnie muszą coś zrobić lub powiedzieć. W jakiś naturalny, dorosły sposób niszczymy w nich asertywność i wbijamy do głów co wypada, a co nie.

Tak, to prawda, współcześni rodzice starają się wychowywać dzieci trochę inaczej, używać innego języka, okazywać im uczucia, poświęcać im maksymalnie dużo czasu, uczyć radzenia sobie z emocjami. Czasami udaje się to lepiej lub gorzej, ale chyba najważniejsza jest świadomość w głowach dorosłych.

Wracając do moich pytań, kiedy nasze życie zaczyna się komplikować? Czy pojawia się jakiś moment graniczny, od którego przestajemy umieć mówić o tym, co czujemy, czego oczekujemy, czego chcemy? Nie, nie odpowiem na to pytanie teraz. Przede mną długa droga, aby dowiedzieć się, kiedy moje życie się skomplikowało. Jeszcze dłuższa, aby je trochę wyprostować.

Chwilowo próbuję sama poukładać sobie w głowie pewne myśli, znaczenia zdarzeń (bo podobno, nic nie dzieje się bez przyczyny). Próbuję nadać ludziom i wydarzeniom jakieś znaczenie i wartość. Nie pytaj jak mi idzie, bo sama nie wiem.

Wydaje mi się, że ta moja chęć poukładania wszystkiego wynika z ochoty na to, aby przyszłość również w jakiś sposób była poukładana. Tak, mam świadomość tego, że na wiele rzeczy nie mam wpływu, że życie to chaos. Nie zmienia to jednak tego, że chciałabym mieć (lub odzyskać) nad nim kontrolę. Zapanować nad sobą, emocjami, uczuciami, tym, co dzieje się w moim życiu.

Tak bardzo chciałabym zrobić coś, spotkać kogoś, przeżyć coś, co pomogłoby mi ułożyć ten mój rozsypany świat i złapać oddech.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.