21 września 2022

Mimo woli płyną łzy

Zepchnij mnie na głęboką wodę
Tylko wtedy doświadczę ile naprawdę znieść mogę
Lekko tknij, martwe ciało się stoczy
Nie zniosą widoku tego jej oczy
(...)
Mimo woli płyną łzy, a moja twarz odbija się w trumnie
Choć z zazdrości wiersze piszę, nie to nie ja
To już robi się nudne
Robi się

Dawid Tyszkowski, Zepchnij mnie

Wiesz... W głowie mam zupełny mętlik. Nie wiem, co mogłabym Ci jeszcze napisać... Nie wiem, jak się czuję... 

Co wiem? Wiem, że boli... Chyba najlepszym porównaniem będzie to, że czuję się jakby mnie coś zjadało od środka. Konsumowało mnie, moją głowę, serce, duszę bez znieczulenia... Przede mną dwa wymagające i stresujące dni. Chciałabym je przetrwać w miarę dobrym nastroju, ale zdenerwowanie nie polepsza mojego samopoczucia...


Nie wiem, jak położyć się wygodnie, żeby nie bolało, nie myśleć. Żeby po prostu zasnąć i nie śnić nic. Żeby pod powiekami nie pojawiały się łzy. Nie wiem, jak obudzić się, żeby poczuć jakiś sens tego, że tu jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.