18 września 2022

Nie wierzę

 Wiesz, nie wierzę, że w końcu to zrobiłam. Nie wierzę, bo dziś jest dzień pod tytułem "gdzie siądę, tam popłaczę". Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się zmuszać do zrobienia czegokolwiek, np. wstania z łóżka, ogarnięcia siebie i dzieci, przygotowania posiłków, haftowania i reszty obowiązków... Jednym słowem zmuszam się do życia, bo tak naprawdę najchętniej zasnęłabym bez konieczności budzenia się.

To bardzo trudne do wytłumaczenia, ale szukam sensu w tym moim zakichanym życiu. Szukam punktu zaczepienia, czegoś/kogoś, co/kto mogłoby/mógłby zatrzymać mnie tutaj jeszcze przez chwilę...

Wiesz, nie wierzę, że udało mi się na tyle zmusić do skupienia uwagi, że skończyłam stawianie krzyżyków... Pozostaje konturowanie, ale...

...Ale chwilowo nie mam na nie siły. Coś, jakieś miejsce we mnie bardzo boli i rozprzestrzenia ten ból w każdy zakamarek mojej duszy i ciała... Nawet nie wyobrażasz sobie jakie trudne jest trwanie tutaj...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.