27 września 2022

Życie w drodze

 Wiesz, w nocy znowu spakowałam walizki i rano ruszyliśmy w drogę. Tak nam płynie to nasze wspólne życie między Porębą a Krakowem. Czasami sama śmieję się, że nie możemy się zdecydować, gdzie nam lepiej, ale tak naprawdę...

Tak naprawdę oboje czujemy, że nigdzie nie mamy swojego miejsca. W dużym mieście częściej jesteśmy jesienią i zimą. Wiosnę i lato spędzamy głównie w rodzinnej miejscowości.

Mówią, że od przybytku głowa nie boli... Niby nie, ale na dłuższą metę jest to męczące. Przyjeżdżamy do Poręby, ogarniamy poligon mniej więcej według planu. Jedziemy do Krakowa, sprzątamy zabawki, pierzemy, sprzątamy i znowu sprzątamy zabawki, załatwiamy sprawy dotyczące naszego codziennego życia i znowu w drogę.

Wiesz, czuję, że nigdzie nie jesteśmy tak realnie i do końca. Mam wrażenie, że w jednym miejscu rzucamy wszystko, żeby rozgrzebać coś w tym drugim. W tym wszystkim uczestniczą jeszcze nasze Córki, które na całe szczęście lubią jeździć do dziadków i dobrze znoszą te podróże. Nie wiem jak długo potrwa ten stan. 

Mamy ambitny plan, aby przyszły rok wyglądał inaczej. Jesteśmy zmęczeni fizycznie i psychicznie. Potrzebujemy wyciszenia i spokoju. Musimy przez dłuższą chwilę skupić się na sobie i na Dzieciach...


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.