01 września 2022

O lekceważeniu i ignorowaniu

 Wiesz, bez wątpienia są tematy trudne i trudniejsze. Niepodważalnie staram się o każdym pomyśleć spokojnie, z różnych perspektyw i napisać w miarę niezjadliwie. Napisać tak, aby nie urazić i być dobrze zrozumianą. Niestety, nie zawsze jest taka możliwość, nie zawsze mi się to udaje. Staram się i mam nadzieję, że to zostanie dostrzeżone (już nie mam nadziei na docenienie, ale może chociaż zauważone?).

Wiesz co bywa najsmutniejsze w małżeństwie i dość często się zdarza (z tego co słyszę)? Wzajemne ignorowanie i lekceważenie. Piszę wzajemne, bo często się zdarza to obu stronom, choć mam świadomość, że bywa tylko jednostronne.

-Czy bierzesz pod uwagę, że ktoś mógłby się mną zainteresować, jako kobietą/mężczyzną?
-
(uśmiech) Niby kto?

 W pierwszej chwili można taką sytuację traktować jako małżeński żart, ale kiedy zdarza się to częściej lub kiedy jest więcej wypowiedzi tego rodzaju, zaczyna do Ciebie docierać, że Twój partner/ka nie czuje się w żaden sposób zobligowany do starania się o Ciebie. Prawdopodobnie doszedł do wniosku, że skoro wzięliście ślub, macie dzieci, nieźle zorganizowane życie i jakieś wspólne plany, to wszystko jest już załatwione. Obojętnie przechodzi wobec sygnałów, że czegoś może Ci brakować, że rutyna przestaje Ci odpowiadać. 

Chyba właśnie w takim momencie poczułam się, jakbym dostała w twarz mokrą ścierą do podłogi. Unauszniło mi to dokładnie, że jestem i już, jakbym nie zasługiwała na zabieganie o mnie, bo...

Możesz czuć się lekceważony/a i tak naprawdę wyjścia są dwa.

  1. Przechodzisz nad tym do porządku dziennego i zgadzasz się na taki stan rzeczy.
  2. Nie masz zamiaru pogodzić się z tym faktem i albo starasz się wzbudzić zainteresowanie, sygnalizujesz, rozmawiasz i przynosi to rezultaty, albo wszystko z każdym dniem się rozpada.

-Wiesz, że W... był jedynym mężczyzną, który mnie akceptował?
-To znaczy?
-Nie przeszkadzała mu moja tusza, akceptował to, jak wyglądałam itd. I pewnie teraz też by mnie akceptował...
-Bo Cię teraz nie widział, a ja wiem, że stać cię na to żebyś schudła.

W pierwszej chwili można pomyśleć, że te słowa świadczą o wierze w Ciebie i trosce. Gdyby się jednak nad tym dłużej zastanowić, kiedy słyszysz po raz kolejny, że powinnaś/mogłabyś/musisz schudnąć/zadbać o siebie/wziąć się za siebie, to tak naprawdę nie czujesz się zrozumiana, ale zignorowana.

 Może trudno to wyjaśnić i zrozumieć... Myślę, że każdy w związku zasługuje na uwagę i rzetelne podejście do swoich potrzeb i oczekiwań. Chcąc być dobrze zrozumianą, uważam, że oczywiście należy rozmawiać z partnerem/ką o tym co przeszkadza, drażni, brakuje, czego jest w nadmiarze, ale z drugiej strony należy zrobić wszystko, aby druga osoba czuła się bezpiecznie i akceptowana.

Myślę, że osoba, która będzie czuła się dowartościowana i ważna  dla Ciebie łatwiej zniesie konstruktywną krytykę, uwagi i rozmowę o oczekiwaniach. Na wszystko potrzeba czasu i motywacji, więc łatwiej tę drogę do zmian przebyć wspólnie, ale nie tylko pod dyktando...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.