15 sierpnia 2022

Słomiana wdowa

 Wiesz, po głowie kołaczą mi się dziś dwie myśli... Nie wiem, co mnie ostatnio mocniej uderzyło - "smutek" czy "przerażenie"? Być może jedno zagadnienie wynika z drugiego, być może współistnieją grzecznie obok siebie od dawna, być może to niezależne byty. Napiszę o nich, jak to przemyślę i ułożę w głowie.

Po raz kolejny zostałam słomianą wdową. Mąż na kilka dni wyjechał, aby trochę popracować w mieszkaniu. Ja z dzieciakami zostałam w domu rodzinnym. Wróci dopiero pod koniec tygodnia, więc mam trochę przestrzeni, aby przemyśleć kilka spraw...

Czy lubię, kiedy wyjeżdża? - Nie. Nie lubię spać sama.

Czy to coś zmienia w naszych relacjach? - Czasami.

Czy tęsknię? - Zawsze tęskniłam.

Czy poradzę sobie z dziećmi? - Tak. Babcia zawsze pomoże.

Czy poradzę sobie ze sobą? - Muszę. Nie mam wyjścia, chociaż to trudne.


Osoba, która mogłaby zrobić cokolwiek jest daleko/nie chce tego zrobić/jest zajęta swoim życiem. Widocznie nie jestem wystarczająca, nie jestem ważna, nie jestem "godna" uwagi ani odrobiny wysiłku. Nigdy nie byłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś.